Nathaniel uśmiechnął się na widok leżącego na jego biurku listu. Rozwinął go i zaczął czytać.
Serge westchnął i przewrócił oczami, kiedy jego brat opierał przednią część ciała na biurku i uśmiechał się dziwnie.
-Ziemia do Nathaniela - rzucił w niego poduszką. -Niepokoi mnie twoje zachowanie...
-Oj tam - podniósł się i spojrzał na brata.
-O czym wy tam piszecie? Wymieniacie się swoimi fantazjami o sobie nawzajem.
-Tak, chcesz poczytać?
-Domyślam się, że żartujesz, ale wolałbym nie.
Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Nathaniel wstał i otworzył je, uśmiechnął się delikatnie, gdy zobaczył swoją matkę.
-Tak?
-Chodź proszę ze mną. Ty też, Serge.
Bracia spojrzeli na siebie zdziwieni, ale poszli za matką. Zaprowadziła ich do salonu, gdzie zobaczył znaczną część swojej rodziny - dziadków, wujostwo, kuzynów. Spojrzał pytająco na matkę, która usiadła na krześle w rogu pokoju.
-Nathaniel, chłopcze - zaczął dziadek, podnosząc wzrok na chłopca. - Dobrze wiesz, że niedługo przyjdzie ci zostać głową rodu.
-Wiem, dziadku.
-No więc. Stwierdziliśmy, że nie możesz zostać głową rodziny bez żony.
Czyżby chcieli mu powiedzieć, że ma się pożegnać z tym tytułem zanim jeszcze go dostał?
-Dlatego znaleźliśmy dla ciebie narzeczoną.
-Zabawne, dziadku - zaśmiał się, jednak uśmiech zszedł z jego twarzy, gdy zobaczył poważną minę mężczyzny. -Nie żartujesz?
-Oczywiście, że nie! Niebawem ją poznasz, Nathanielu. Nie martw się, w jej żyłach płynie niebieska krew. Nigdy nie pozwolilibyśmy, żebyś związał się z kimkolwiek innym.
Nathaniel spojrzał na matkę, która wyglądała na równie niezadowoloną, co on.
-Myślę, że Nathaniel sam powinien zdecydować, z kim chce się wiązać - powiedział Serge.
Dziadek spojrzał na niego i zmarszczył brwi, na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
-Czy ktoś pozwolił ci się odzywać, bękarcie?! - wrzasnął.
-Nie, przepraszam - powiedział, wbijając wzrok w ziemię.
-On ma rację - powiedział Nathaniel. -I bardzo bym prosił, żebyście przestali go tak traktować.
-Nathanielu - dziadek spojrzał na niego. -Pora, abyś nauczył się odróżniać tych lepszych od tych gorszych.
Chłopak prychnął, chwycił brata za ramię i wyszedł z nim na korytarz. Przytulił mono Serge'a, który dopiero teraz pozwolił sobie na słabość.
Znów nazwali go bękartem mając głęboko jego uczucia.
Serge podziękował bratu za pomoc i wrócił do siebie. Nathaniel wrócił do pokoju i usiadł przy biurku.
Narzeczona.
Nie chciał żadnej narzeczonej. Sam chciał zadecydować o tym z kim się zwiąże i kiedy to nastąpi.
Wyjął kawałek pergaminu i pióro. Chciał się wyżalić Allenowi. Chciał się do niego przytulić. Chciał, żeby chłopak jak zawsze powiedział mu, że wszystko będzie dobrze.
Chwycił list w drżące ręce i wysłał go przyjacielowi.
<Allen? :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz