Robienie kółek nie było czymś skomplikowanym. Jedyną rozrywka w tym dniu była ta cała Luciana. Zabawne dziewczę i to jak robiło aferę. Czyżby się bała? Nieźle jej szło, jednak wciąż nie była w tym świetna. Może gorszy dzień, a może też coś zupełnie innego. Wylądowałam, po czym oddałam nauczycielowi miotłę. Ominęłam grupkę uczniów i poszłam gdzieś indziej. Ruszyłam prosto przed siebie, jednakże prędzej czy później doszłam do swojego pokoju, a tuż po wejściu zamknęłam za sobą drzwi. Zasłoniłam także okna, po czym wzięłam księgę i usiadłam na podłodze. Zdjęłam kimono, aby moje detale mogły się pojawić. Skrzydełko się wysunęło, tak samo, jak rogi. Otworzyłam księgę na stronie, na której skończyłam, po czym zaczęłam dalej swoje czary-mary.
Gdy ktoś zaczął pukać do drzwi nie przerwałam. Skupiłam się na swojej części, jednak pukanie nie ustawało. Westchnęłam i musiałam przerwać. Wstałam, aby podejść ostrożnie do drzwi. Gdy je otworzyłam, nikogo tam nie było. Jedynie na podłodze leżał jakiś skrawek papieru. Spojrzałam na korytarz, ale był pusty. Wzięłam skrawek, po czym wróciłam do pokoju i ponownie zamknęłam drzwi. Otworzyłam kartkę i zaczęłam czytać.
„Zjaw się dziś na polanie, tam, gdzie nie raz, można ujrzeć te piękne zwierza z rogiem. Są końmi, choć są wyjątkowe”.
Gdy przeczytałam. Tak jakbym chciała tam pójść, ciekawiło mnie to, co tam mnie spotka. Tak też zrobiłam. Jednak wpierw założyłam kimono z powrotem i schowałam księgę wraz ze świecami i innymi elementami.
Następnie odsłoniłam okna i ponownie otworzyłam drzwi, aby wyjść z pokoju. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w wyznaczone miejsce.
Na polanę dotarłam w miarę szybko, przez co miałam jeszcze czas na chwilę odpoczynku i zaobserwowaniu kto jest.
Wyszłam z ukrycia, a wtedy dziewczyna wraz z resztą spojrzeli na mnie.
- Co tu się ma odbyć?
<Luciana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz