Susan uśmiechnęła się delikatnie.
-Całkiem dobrze, chociaż to nie moja ulubiona lekcja - powiedziała zgodnie z prawdą.
-A jaka jest twoja ulubiona? - zapytała zaciekawiona Luciana.
-Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami, oczywiście! - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
-Też jest jedną z moich ulubionych!
No proszę. Jeszcze tego samego ranka dała jej twarz, a tu się okazuje, że mają ze sobą sporo wspólnego.
-Ulubione stworzenie?
-Trudno mi się zdecydować. Jest ich tak dużo i wszystkie są fantastyczne! A ty, masz jakieś?
-Jednorożce to jedne z moich ulubionych.
I tak rozmawiały przez dłuższą chwilę. Wymieniały się anegdotami ze swojego życia, dotyczącymi ich spotkań z magicznymi stworzeniami, kiedy to nagle do ich stolika przysiadł się Serge. Susan znieruchomiała i spojrzała na niego.
-Um... skończyłeś czytać? - zapytała niepewnie.
-Nie, nie jestem taki szybki jak ty - zaśmiał się. -Usłyszałem, o czym rozmawiacie i postanowiłem się przyłączyć. O ile nie macie nic przeciwko.
-Ja nie mam - powiedziała Luciana, po czym spojrzała na Susan z dziwnym uśmieszkiem. -A ty?
-Jasne, że nie - odpowiedziała i podrapała się nerwowo po karku.
Kontynuowali rozmowę we trójkę i było całkiem miło. Dowiedzieli się, że kiedyś Serge został potrącony przez niewidzialne stworzenie, a potem bał się wychodzić z domu, że Susan kiedyś o mało co nie straciła ręki przez swoje zbytnie zainteresowanie pałętającymi się przy jej domu gnomami, które okazały się być nie tak milusimi stworzeniami, jakie opisywano w książkach.
-Gnomy kręcą się wokół twojego domu? - Serge zmarszczył brwi. -Powinnaś sprawdzić, czy w twoim ogrodzie na pewno nic nie umarło.
Susan obiecała, że wspomni o tym w następnym liście do rodziców.
-A ty, Luciana? - zwróciła się do dziewczyny. -Masz jakieś dramatyczne historie z magicznymi stworzeniami w tle?
Uśmiechnęła się do niej miło. Naprawdę dobrze jej się rozmawiało z tą dziewczyną. Jako wynagrodzenie za zniszczoną buźkę zaprosi ją na jej ulubione ciacho!
<Luciana? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz