środa, 27 czerwca 2018

Od Luciany do Susan

Skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie zaskoczyły ją przeprosiny dziewczyny. Szczerze, to nie spodziewała się takiego aktu z jej strony. Spodziewała się zarozumiałego uśmieszku lub jakichś kpin z jej strony, ale... nie tego. Niezauważalnie spojrzała na jej mundurek.
Lumentis.
To wszystko wyjaśniało.
Miała zamiar na nią nawrzeszczeć, wyśmiać, że co ona sobie wyobrażała - tak właśnie widziała to w swoich myślach. Jednak rozmowa z Valerią, sprawiła, że jej humor spadł na tyle, żeby nie bawiła się w agresorkę. Tak też zrobiła.
- Cokolwiek - mruknęła od niechcenia, niepewnie podając jej dłoń - Następnym razem zastanów się dwa razy, zanim coś zrobisz. Kto wie, kogo uderzysz następnym razem? - puściła jej dłoń i jak gdyby nigdy nic, skierowała się w stronę błoni.
Najprawdopodobniej już nigdy nie spotka tej dziewczyny ponownie, chociaż zdała sobie sprawę, że nie miałaby nic przeciwko. Była jedyną, która kiedykolwiek spojrzała na nią z taką szczerością, to było... Miłe. Przegryzła wargę, ignorując narastające w niej uczucia. Na razie musiała, to zignorować.
Mogła mieć tylko nadzieję, że będzie miała szansę z nią jeszcze porozmawiać.
No i oczywiście, że nie będzie miała nic przeciwko jej specyficznemu charakterowi.
"Za szybko" - skarciła się w myślach - "Nawet jej nie znasz, a już sobie wyobrażasz, jak mogłaby wyglądać wasza przyjaźń. Jesteś żałosna" - wyśmiała się, idąc przed siebie.
Była tak zaabsorbowana swoimi myślami, że nawet nie zwróciła uwagi na to, że dziewczyna odprowadzała ją wzrokiem.

<Susan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz