czwartek, 28 czerwca 2018

Od Luciany do Susan

Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami była jedyną lekcją w całej szkole, która ją odprężała. Przy tych stworzeniach zapominała o stresie danego dnia. Nie był to jednak jej ulubiony przedmiot w szkole z pewnych powodów, ale go lubiła. Akurat w tamtym momencie stała przy jednym z jednorożców, delikatnie gładząc jego grzywę. Były to jedne z jej ulubionych zwierząt w całym magicznym świecie. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby mogła jednego z nich posiadać.
Po ONSM przyszedł czas na Wróżbiarstwo oraz Transmutację. Z każdego z tych przedmiotów dostała po jednej ocenie, ponieważ sama z przyjemnością zgłosiła się do odpowiedzi. Nauczyciele, jak zwykle ją pochwalili i powiedzieli reszcie uczniów, żeby brali z niej przykład. Luciana tylko na to się uśmiechnęła.
Obiad zjadła w towarzystwie Valerii i Yuko. Nie słuchała nawet, o czym rozmawiały, ale z tego, co mogła dosłyszeć, to Valeria chwaliła się Yuko tym, że za niedługo będzie miała nową sukienkę. Włoszka skrzywiła się, wstając od stołu. Dawno temu zjadła swój posiłek, a siedziała tam tylko dlatego, że nie miała nic innego do roboty.
Po lekcjach zwykle wracała do swojego pokoju i spędzała czas z książkami. Dzisiaj jednak postanowiła zajrzeć do biblioteki i wypożyczyć jakąś książkę do przeczytania w czasie sumów. Uczyła się na nie ostatnie dwa miesiące i czuła się odpowiednio przygotowana. Nie chciała więc kolejnych dwóch tygodni spotkać na szybkim powtarzaniu notatek, a chciała się uspokoić przy dobrej lekturze i ciepłej herbacie. Chodziła między regałami, szukając czegoś idealnego dla siebie. W końcu znalazła coś, co ją zainteresowała. Wzięła powieść do rąk, czytając opis. Zaczęła kierować się w stronę wyjścia, co jakiś czas odrywając wzrok od książki, żeby przypadkiem znowu na kogoś nie wpaść.
Nie chciała mieć powtórki z tamtego ranka.
Odrywając wzrok po raz kolejny, dostrzegła dziewczynę, którą ją uderzyła, siedzącą na jednym z miejsc w bibliotece i czytającą jakąś książkę. Z tego miejsca mogła zauważyć, że to zapewne coś związanego z nadchodzącymi sumami. Ich spojrzenia się spotkały, a dziewczyna otwierała usta, żeby coś powiedzieć. Przeszkodził jej w tym młodszy Bloodshed, który do niej podszedł. Oboje wymienili parę zdań, po czym chłopak wziął jej książkę, pozostawiając ją z ciemnym rumieńcem na twarzy.
Luciana podniosła brwi, podchodząc bliżej dziewczyny. Sama nie wiedziała dlaczego, to zrobiła, a jej sygnały ostrzegawcze w mózgu, błagały ją, żeby zawróciła. Zamiast tego wypaliła, może troszkę zbyt prześmiewczo:
- Podoba ci się Serge?

<Susan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz