Musiał przyznać, że współpraca z Nathanielem była przyjemnością. Obawiał się, że chłopak może wydać się wredny i będzie krytykował, każdy jego ruch, ale było wręcz przeciwnie. Wydawał się bardziej pomocny, niż jakakolwiek osoba, z którą kiedyś musiał pracować. Dawał mu niezbędne wskazówki, dzięki którym, Allen czuł, że może podbić następną lekcję Eliksirów. Ucieszył się na wysoką ocenę, chociaż podejrzewał, że dostali ją tylko i wyłącznie za nazwisko Nathaniela. A może ich eliksir naprawdę był tak dobry? Musiał przyznać, że korepetycje brzmiały przekonująco, ale widząc minę chłopaka, uznał, że zapewne nie chciał tego robić. Cóż się dziwić? Z drugiej strony, dlaczego liczył na coś innego? Czekał cierpliwie na rozwój wydarzeń, kiedy poczuł coś mokrego na swojej twarzy. Intuicyjnie złapał się za policzek, odkrywając, że na jego dłoni został podkład. W panice zaczął się rozglądać po sali, aż w końcu postanowił uciec. Sam nie wiedział, dlaczego sądził, że był to dobry pomysł, ale głupio było teraz tam wrócić. Wszedł do najbliższej męskiej łazienki i poszedł do lustra. Nie było tak źle, tylko jedna z jego blizn była na widoku. Mógł to naprawić, musiał tylko wrócić do pokoju i-
Usłyszał skrzypienie, otwartych drzwi. W odbiciu mógł zobaczyć, postać Nathaniela. Nie wiedział dlaczego, ale poczuł dziwną ulgę, kiedy okazało się, że to tylko on. Mimo to zasłonił bliznę dłonią, co z tego, że pewnie już ją widział.
Po jego słowach utwierdził się w przekonaniu, że tak. Widział ją. Wyczyścił twarz z resztek podkładu, na policzku, na którym widniała blizna. Druga strona oraz jego oczy były bezpieczne.
- Dziękuję - mruknął - Dużo to dla mnie znaczy.
To było dziwne. Przecież jego towarzysz nawet nie wiedział, gdzie się jej nabawił, a przez te słowa, mógł zacząć coś podejrzewać.
- Uh... Co do tych korepetycji - zaczął, chcąc zmienić poprzedni temat.
Sam nie wiedział, czemu akurat zaczął mówić o tym, ale to było jedyne, co w tym momencie wpadło mu do głowy. I tak znał już odpowiedź.
<Nathaniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz