- To już zostawiam dla waszej interpretacji - powiedział złośliwie.
- No weź! - Susan żartobliwie się oburzyła. - Powiedz nam!
- Już opowiedziałem o jednym moim wypadku, więc zmieniamy temat! - uśmiechnął się niewinnie.
Luciana oraz Susan wydawały się tym zirytowane, ale nie skomentowały tego.
Przez chwilę cała trójka była cicho, zastanawiając się, o czym jeszcze mogliby porozmawiać. Włoszka zerknęła na książkę, którą wypożyczyła. Zwykłe, zapewne głupie romansidło, ale przynajmniej zabije czas.
Romansidło?
Hmm...
- Może porozmawiamy o miłości? - zaproponowała.
Momentalnie twarz Susan ponownie się zarumieniła, a Luciana nie potrafiła powstrzymać śmiechu. Serge spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Miłość aż tak bardzo cię śmieszy?
- Co? Oczywiście, że nie! - odparowała, czerwieniąc się z zażenowania.
Mogła próbować się powstrzymać.
- No to co? Podoba wam się ktoś? - zapytała.
Susan odwróciła wzrok, próbując zignorować znudzenie tematem. Ona jednak swoje wiedziała.
- Ty zaproponowałaś tę rozmowę, ty zaczynaj.
- Ja? - zapytała, jakby nie potrafiła tak uwierzyć.
- Tak, sama też chętnie posłucham - do rozmowy włączyła się rudowłosa, tym razem bardziej zadowolona niż wcześniej.
Rumieniec na jej twarzy zwiększył się. Patrzyli na nią wyczekująco, a ona nie wiedziała, co powiedzieć. Nie mogła powiedzieć, że nikt nigdy w jej życiu jej się nie podobał, bo byłoby to kłamstwo. Jednak... kto powiedział, że musi mówić o swoich miłosnych zainteresowaniach? Uśmiechnęła się promiennie.
- No to według mnie miłość jest sprawą indywidualną. Każdy ma prawo kochać, kogo chce i nikt nie powinien móc tego zabraniać. Denerwuje mnie, gdy słyszę oburzenia na ten temat. To przykre - westchnęła. - No czy komuś dzieje się krzywda, kiedy chłopak kocha innego chłopaka, a dziewczyna inną dziewczynę? Według mnie nie. A wy jak myślicie? - zapytała, podnosząc wzrok, który wcześniej miała utkwiony w książce.
Szybko jednak odwróciła spojrzenie, kiedy zobaczyła, że teraz patrzyli na nią jeszcze intensywniej niż wcześniej.
- No co...? - zapytała niepewnie, a w jej wnętrzu zaczął gotować się gniew. - To tylko moje zdanie, tak?! - warknęła zirytowana.
Oho, jej temperament zaczął wracać.
<Susan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz