Pozostałe lekcje poszły mu całkiem sprawnie, żadnych prac grupowych, za co był wdzięczny.
Obiad szybko przyszedł i równie szybko minął. Spędził go przy osobach z drużyny Scorpalorii. W tajemnicy przed nimi wysłuchiwał najnowszych plotek i kto, z kim się związał. Rzadko kto z drużyny z nim rozmawiał. Najczęściej po meczach, kiedy wykonał dobrą robotę w odbijaniu tłuczka.
Tematy rozmów zeszły na jutrzejsze sumy, a po usłyszeniu tego, Allenowi przypomniało się, że najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj będzie miał swoje pierwsze korepetycje z Eliksirów. Zaczął zastanawiać się jakim nauczycielem jest Nathaniel. Na lekcji był pomocny, ale kto wie, czy w przypadku nauczania nie będzie surowy?
Lekcja, którą miał po obiedzie to, Muguloznawstwo. Nie chciał się przechwalać, ale był najlepszym uczniem w swojej klasie. Pewnie dlatego, że był jedynym, który miał taki bliski kontakt z mugolami, przez całe swoje życie... Mimo to nie był ono jego ulubionym przedmiotem.
W drodze do klasy lekcyjnej spotkał Nathaniela, który go powiadomił go o nadchodzących korepetycjach.
- Jasne, będę tam! - powiedział przez ramię, ponieważ chłopak zdążył już odejść w przeciwnym kierunku.
Nie mógł powstrzymać delikatnego rumieńca, który pojawił się na jego policzkach, kiedy wspomniał o jego ocenach. Musiał się zgodzić, nie były one zbyt obiecujące, ale starał się, jak najbardziej mógł! Był prawie pewien, że z jego pomocą, mógł osiągnąć lepsze wyniki.
Na lekcji nie dowiedział się niczego nowego. Chociaż nie powinien się tym dziwić. Wątpił, że kiedykolwiek na tych zajęciach pojawi się coś, co go zaskoczy. Będąc na korytarzu, zerknął na zegar. Widząc, że zostało mu jeszcze trochę czasu, postanowił pójść do swojego pokoju, żeby odłożyć w nim wszystkie zbędne podręczniki. Nie widział potrzeby tachania ich ze sobą. Szedł sobie spokojnie korytarzem, jakoś specjalnie się nie spiesząc. Do czasu.
- Ej, ty z czerwonymi włosami!
Oho, zaczyna się.
A było tak spokojnie...
Odwrócił się w stronę osoby, która go wołała. Był to chłopak, na oko od niego starszy. Miał mundurek w barwach Curiosicat.
Uśmiechnął się do niego przyjaźnie.
- Czy coś nie tak?
Nieznajomy podszedł do niego i złapał za kołnierz, przeszywając go spojrzeniem zielonych oczu.
- Widziałem, jak patrzyłeś na moją dziewczynę.
Huh? Nie przypominał sobie, żeby zerkał na jakieś przedstawicielki płci pięknej. Jak już, to na chłopaków...
- To musi być jakieś nieporozumienie - zapewnił spokojnie - A teraz jeśli pozwolisz, muszę być gdzie in-
- No tak - chłopak parsknął - Jak mógłbym podejrzewać o to takiego pedała jak ty? Eyeliner, podkład. Jeszcze mi powiedz, że zaczniesz sobie robić manicure? - wyśmiał go.
Al zmarszczył brwi, a jego ręce aż świerzbiły, żeby uderzyć tego palanta, ale nie mógł. Nie miał zamiaru łamać swoich zasad, tylko dlatego, że ktoś go obrażał.
- Pedał, to jest od roweru - powiedział radośnie.
Ból w policzku, którego doświadczył zaledwie kilka sekund później, był tego warty.
- Nie wymądrzaj się tak - warknął - Bo jeszcze tego pożałujesz - popchnął go, a lisek stracił równowagę, upadając na podłogę.
Przetarł obolałą część twarzy, ale jak najdelikatniej, żeby nie zetrzeć podkładu.
- Mogę już iść? - zapytał - Jestem z kimś umówiony i wbrew pozorom nie chciałbym się spóźnić.
- Umówiony? - parsknął - Pewnie ze swoim chłopakiem, co?
Otwierał już usta, żeby coś powiedzieć, ale ktoś był od niego szybszy.
A tym kimś była osoba, która powinna czekać na niego w lochach.
<Nathaniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz