Obiecała sobie, że nic nie wygada. Że jedynie będzie dawać im jakieś wskazówki, podpowiedzi, że są w sobie zakochani nawzajem, ale nigdy nie powie im o ich ślepocie prosto w twarz. W momencie, gdy Serge to wszystko jej powiedział, powstrzymywała się całą siłą woli, żeby nie wykrzyczeć mu prosto w twarz, że to wszystko było głupią pomyłką i Susan pomyślała, że ta karteczka była dla Luciany. Wzięła głęboki oddech, żeby uspokoić wszystkie zmysły i spojrzała prosto w oczy Serge'a.
- No cóż. Może by mnie poprosiła, a może nie, jeśli podrzuciłbyś tę kartkę Susan, a nie mi - powiedziała łagodnie, krzyżując ręce na piersi.
- Co? - zapytał z niedowierzaniem.
- Dobrze słyszałeś. Pomyliłeś książki. To mi zostawiłeś wiadomość o spotkaniu, a nie Susan. Spieprzyłeś.
Chłopak przygryzł wargę, uderzając się z otwartej dłoni w czoło.
- Nie wierzę! Jak mogłem popełnić taki błąd?
- Nawet najlepszym się zdarza - powiedziała, poklepując go po ramieniu.
- Heh, szkoda, że nie mam u niej żadnych szans...
Teraz to była kolej Włoszki, żeby się dziwić.
- A dlaczegóż to?
- Nie widzisz? Tylko tutaj podszedłem, a ona sobie stąd poszła. Nawet nie uraczyła mnie żadnym spojrzeniem... Przecież niedawno tak dobrze nam się rozmawiało.
No tak. Susan nadal była przekonana, że to Luciana była obiektem zainteresowań Serge'a, a nie ona sama, więc unikała chłopaka, jak ognia, żeby się bardziej nie dobijać. Musiała coś zrobić, żeby rudowłosa przestała mieć do niego żal. Niestety w tej sytuacji nie potrafiła na nic wpaść.
- Pomogę ci - powiedziała powoli. - Już za niedługo będziecie uroczą parą, ale musisz mi dać czas, dobrze?
- Uhh... W porządku...?
- Świetnie - uśmiechnęła się lekko. - Zaufaj mi, będzie dobrze.
- Dzięki - chłopak odwzajemnił uśmiech.
Oboje chwilę pogadali, po czym Serge poszedł szukać książki, po którą przyszedł. Gdy tylko zniknął z jej pola widzenia, podeszła do stojącej niedaleko Susan.
- Dlaczego tak bardzo unikasz Serge'a? - zapytała, chcąc się upewnić.
<Susan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz