Od Dominici cd Susan
Jak zawsze wstawałam pierwsza i jeszcze raz spojrzałam na zdjęcie brata i bratanków, które wczoraj dostałam. Cieszyłam się, że ich mam. Ubrałam się w mundurek szkolny i poszłam szybko coś zjeść. Chciałam jak najszybciej skończyć pierwszą lekcję i udać się na lekcje na miotle z uczniami Mystervus. Pierwsze były Eliksiry. Na nich zawsze siedziałam z brunetem Chrisem. Czasami podrzucał mi róże do książek. Przystojny, ale mnie nie kręcił, wolałam inny typ. Profesor nieźle cisnął dzisiaj. Jakoś przetrwaliśmy pierwszą lekcję i szczęśliwi poszliśmy się przebrać w stroje w których gramy w Scorpalorię. Każdy się ustawił przy swojej miotle. Uczniowie z Mystervusu przyglądali się mojej miotle. Owszem brat zafundował mi jedną z lepszych, a prawie najlepszą ale to jedynie dlatego, że byłam w drużynie, ale też, że mnie kochał. Pani zarządziła, że w ramach zajęć pogramy sobie chwile w Scorpalorię. My uradowani podskoczyliśmy i zajęliśmy miejsca. Wzniosłam się w powietrze i kiedy piłki były w grze zaczęłam działać. Zobaczyłam kafla. W błyskawicznym tempie leciałam w jego kierunku. Potem to była chwila, jak usłyszałam:
-Najwyżej będę żałował...
Potem poczułam mocne uderzenie w bok. Miałam mroczki przed oczyma. Trzask i jakiś łomot. Ciemność.
~*~
Obudziłam się w skrzydle szpitalnym, koło mnie leżała jakąś dziewczyna. Podeszła do mnie nauczycielka.
-Co się stało?-spytałam, czując ból w plecach.
-Jeden z Mystervusu uderzył tluczkiem w ciebie i spadłaś z czterech metrów z miotły. Będziesz musiała tu trochę poleżeć.
-Ale jak....
I zanim coś powiedziałam nauczycielki już nie było. Zauważyłam, że dziewczyna obok już się obudziła.
-Cześć, jestem Dominica Victoria Martín Morales, a ty?
[Susan?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz