Co za baba.
Susan nigdy nie rozumiała takiego zachowania. Owszem, można się złościć, ale nie trzeba tego okazywać w taki sposób, w dodatku pierwszorocznej, która nie ma pojęcia, jak się poruszać po szkole.
-Przepraszam! - zawołała dziewczynka, kuląc się.
-W dupie mam twoje przeprosiny - warknęła starsza dziewczyna.
Susan czuła, jak coś się w niej gotuje. Czuła, że zaraz ją... nie, nie uderzy jej. Po prostu jej jebnie. Jeszcze jedno słowo.
-Gówniara.
Plack!
Głośne klacknięcie rozległo się po korytarzu, wzrok uczniów skierował się w ich stronę. Rudowłosa dziewczyna stała przed uczennicą, zasłaniając pierwszoroczną.
-Co ty sobie wyobrażasz?!
-Co ja sobie wyobrażam? -zapytała Susan. -Co ty sobie wyobrażasz?! Jak możesz traktować w ten sposób pierwszoroczną, która jeszcze nawet nie wie, jak się poruszać po tej szkole! Zamiast się wydzierać, powinnaś jej pomóc.
Schyliła się i pomogła młodszej koleżance pozbierać jej książki.
To było nieco nierozważne, pomyślała. Nigdy wcześniej nie zachowywała się tak agresywnie. Susan miała szczęście, że nie widział tego żaden nauczyciel. W przeciwnym razie Lumentis mogłoby zarobić kilka ujemnych punktów.
-Proszę - powiedziała, podając dziewczynce jej rzeczy. Spojrzała na wrednego babsztyla. - Spóźnisz się na lekcje.
Odwróciła się i weszła do klasy.
<Luciana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz