Mija dziś piąty dzień nauki Isir w Szkole Sześciu Domów. Jakoś nie miała ochoty na nowe znajomości po incydencie z poprzedniej szkoły. Dlatego jedyną osobą, z którą "rozmawiała" był jej kochany szczur - Jerry. Właśnie wracała z ostatnich zajęć, kiedy wyczuła pierwsze objawy nadchodzącej utraty wzroku. Od razu zaczęła szukać leków w torbie, którą miała zarzuconą na ramię. W końcu znalazła pudełko z pastylkami i kiedy miała jedną zażyć, ktoś szturchnął ją ramieniem. Tabletka, która była zarazem ostatnią, którą miała przy sobie, wypadła jej z dłoni i gdzieś się potoczyła. Westchnęła przeciągle, kiedy zrozumiała, że straciła właśnie zmysł wzroku. Od razu podeszła do ściany i dotknęła ją trzema palcami lewej ręki. Prawa dłoń uniosła lekko do góry i zaczęła co jakiś czas pstrykać palcami. Ta czynność umożliwiała jej poruszanie się tylko dzięki wyostrzonemu słuchowi. Szła tak chwilę przez korytarz, dopóki na kogoś nie wpadła i się nie przewróciła.
- Puta - przeklęła pod nosem. - Przepraszam - dodała, podnosząc się z ziemi.
<Aleksandr?>